Słowa jakimi posługujemy się w rozmowach z dziećmi powinny być dużo bardziej przemyślane niż te w rozmowach z dorosłymi. Dlaczego? Osoby dorosłe rozumieją kontekst, zawsze próbują się domyśleć co druga osoba ma na myśli lub proszą o wytłumaczenie, gdy czegoś nie rozumieją. Natomiast dzieci wszystko to, co im powiemy biorą bezpośrednio do siebie. Nie analizują tego nazbyt. Skoro osoba dorosła tak mówi to tak musi być, po co miałaby kłamać? Dlatego tak ważne jest słownictwo jakim się posługujemy w rozmowach z dzieckiem. Z artykułu dowiesz się jakich słów nie używać i czym je zastąpić by nie ranić własnego dziecka.
Jakich słów unikać w rozmowie z dzieckiem?
Dla dzieci jesteśmy mentorami, kimś kto prowadzi przez cały otaczający je świat, kimś kto wszystko wie. Dzieci wierzą w to, co im powiemy. Mówimy, że Wróżka Zębuszka płaci za zęba, który schowamy pod poduszką czy to, że Święty Mikołaj przynosi prezenty na Gwiazdkę. Pieniążek pod poduszką jest, prezent pod choinką jest, a to oznacza, że rodzic nie kłamał. Dlaczego więc rodzic miałby kłamać mówiąc do dziecka coś negatywnego i niemiłego?
Są słowa, zwroty, których powinniśmy unikać jak ognia w rozmowach z dziećmi. Niektóre z nich mogą mieć wpływ na decyzje jakie podejmować będzie dziecko w dalekiej przyszłości. Słowa, które mają wpływ na poczucie wartości dziecka, na jego wiarę w siebie, chęć poznawania świata. Takich, jak te poniżej, warto unikać.
UNIKAĆ SŁÓW PODOBNYCH DO:
„Nie dasz rady, jesteś za mały, żeby tam wejść, nie dosięgniesz.”
Dziecko słysząc takie słowa może uznać, że jest niewystarczające. Z góry poddaje się myśląc, że nie podoła. W ten sposób nie pozwalamy dziecku nawet spróbować znaleźć rozwiązania danej sytuacji. Wyobraźnia dziecięca zostaje stłamszona w zarodku.
LEPIEJ POWIEDZIEĆ TAK:
„Możesz spróbować tam wejść, nie wiem czy się uda, ale zawsze warto spróbować. Będę Cię asekurować.”
Dziecko czuje się zmotywowane do działania. Może samodzielnie opracować metodę działania lub skorzystać z pomocy dorosłego. Dodatkowo, zagwarantowanie pomocy w asekuracji sprawia, że dziecko wie, że może liczyć na swojego opiekuna by nic złego mu się nie stało.
UNIKAĆ SŁÓW PODOBNYCH DO:
„Jesteś niegrzeczny! W ogóle się mnie nie słuchasz, zaraz przyjdzie pan i cię zabierze jak tak dalej będzie!”
Potężne określenie o byciu niegrzecznym sprawia, że dziecko ma poczucie zwątpienia w siebie i tego, że zawodzi dorosłego. Straszenie kimś obcym może skutkować nasileniem u dziecka lęku separacyjnego. Obawia się straty bliskiego. Tłumi w sobie skrajne emocje – opiekun na niego krzyczy, dookoła mnóstwo obcych ludzi, którzy się patrzą. Rośnie poczucie wstydu.
LEPIEJ POWIEDZIEĆ TAK:
„Współpracujmy razem, Ty i ja. Jest tutaj dużo ludzi, nie każdy lubi jak krzyczysz. Ty też nie lubisz, gdy (…), prawda? Powiedz mi co jest źle, razem znajdziemy rozwiązanie. Dobrze?”
Dziecko uspokaja się od wyrozumiałej reakcji rodzica, nie jest oceniająca ani i przepełniona negatywnymi emocjami. Dorosły chce współpracować z dzieckiem, a więc są sobie równymi kompanami. Dziecko dostrzega dzięki temu zwraca uwagę na emocje innych ludzi dookoła.
UNIKAĆ SŁÓW PODOBNYCH DO:
„Znowu dostałeś jedynkę z matematyki, w ogóle się nie starasz! Wydaje tyle pieniędzy na korepetycje, a ty masz to wszystko gdzieś, nie doceniasz tego co robię dla ciebie!”
Oceny mają wpływ na emocje dziecka (zobacz). Dziecko samo z siebie może czuć się źle przez to, że dostało słabą ocenę. Boi się powiedzieć o tym rodzicowi, ponieważ rodzic pokazuje wtedy swoje niezadowolenie, krzyczy i umniejsza dziecku. Dziecko czuje się przez to beznadziejnie, nie dość, że dostało złą ocenę, to rodzic na niego nakrzyczał. Rodzic wprowadza dziecko w poczucie winy względem wydawania pieniędzy na korepetycje.
LEPIEJ POWIEDZIEĆ TAK:
„Przykro mi, że się nie udało. Matematyka musi być dla ciebie bardzo trudna, ja miałem problem z (…). Rozmawiałeś z nauczycielem czy będzie możliwość poprawy? Napiszę do korepetytora żebyście skupili się bardziej na tym temacie, a jeśli masz problem by go zrozumieć, możemy poszukać kogoś innego. Co o tym sądzisz?”
Dziecko mimo złego samopoczucia czuje wsparcie rodzica, może na niego liczyć. Nie czuje się w żaden sposób oceniane. Rodzic proponuje by razem poszukać rozwiązania tej sytuacji, daje dziecku możliwość wyboru, pyta o emocje dziecka. Nawiązanie do szkolnych lat rodzica też może być wsparciem dla dziecka. Wie wtedy, że rodzic też miał z czymś problemy w szkole, że nie ma ludzi wszechwiedzących.
UNIKAĆ SŁÓW PODOBNYCH DO:
„Ciągle mam z tobą problemy, jak nie złe oceny, to w domu nie posprzątasz, nic nie pomagasz! Córka Kaśki we wszystkim jej pomaga, żadnych problemów im nie dokłada. Pomyśl nad sobą i swoim zachowaniem, ja już mam dość, oddaj mi telefon, kiedyś może ci oddam!”
Klasyczny zestaw słów na zasadzie porównywania dziecka do innych. Wytykanie dziecięcych błędów, które tylko mu umniejszają i sprawiają, że dziecko czuje się złe, słabe, beznadziejne, niewystarczające, gorsze od innych. Dziecko nie wierzy w siebie i swoje możliwości. Karanie dziecka, np. zabieraniem telefonu, niczego go nie nauczy. Sprawi tylko to, że dziecko będzie jeszcze bardziej samotne. Każdy z nas wie, że telefony nie służą tylko do grania, a do rozmów z rówieśnikami, bliskimi, dzielenia się dobrymi, jak i złymi emocjami. W tym przypadku dziecko tłamsi je w sobie.
LEPIEJ POWIEDZIEĆ TAK:
„Potrzebujemy twojego wsparcia, nie zawsze udaje nam się ze wszystkim zdążyć. Staramy się dla ciebie, dla nas wszystkich. Rozmawiajmy, wspólnie planujmy tygodnie, każdy będzie miał swoje zadania rozpisane na lodówce. Będziemy współpracować jak równy z równym.”
Komunikaty typu JA wskazują dziecku, że potrzeby rodzica też są ważne. Pokazują emocje rodzica. Rozmowy i wspólne planowanie sprawią, że dziecko będzie czuło się docenione. Będzie wiedziało, że jego zdanie jest równie ważne, jak zdanie rodziców. Rozplanowanie kalendarza zadań na poszczególne dni jest ułatwieniem by o niczego nie przeoczyć. Bez kar i nagród, obowiązki tego nie potrzebują.
A na koniec…
Rozmowy z dzieckiem są bardzo ważne w jego rozwoju. Dajemy dziecku przykład jak to robić, jakich słów używać, jak traktować drugiego rozmówcę. W sytuacjach, gdy mówimy dziecku „nie uda ci się, to nie dla ciebie” – dziecko od razu przestaje próbować, bo w to wierzy. W przyszłości również będzie szukało negatywnych scenariuszy zamiast skupić się na tym, co może wyjść jak wszystko pójdzie dobrze. Uczmy się takiej rozmowy, która pokaże nam jak nie ranić własnego dziecka.
Szczerze zachęcam was do dyskusji i dzielenia się swoimi doświadczeniami, a także do udostępniania postu w celu edukacji większej części społeczeństwa. #wykapananiania